wtorek, 16 października 2012

Wielkie plany część 2- Nieznajomy

Armena
  Wilk na którego napadłam zwijał się z bólu. Miał krwawiące rany po moich pazurach. Skrzywdziłam go. Patrzył na mnie bolącym i zawistnym wzrokiem. Coś się we mnie przełamało i postanowiłam mu pomóc. Pomocy uczyłam się od Lenity. Dużo już na ten temat wiedziała. Wystarczyło mi trochę wody, liście i niebieskie kwiaty. Zabandażowałam mu dwie łapy. Zawył. Był nawet niezły jak na obcego wilka. Miał skrzydła, czarne, mocne i pierzaste. Gdy dotknęłam ich były takie ciepłe i miękkie. Miałam ochotę się w nie wtulić. Cały był czarny, z białymi plamkami gdzieniegdzie. Zamknął oczy.
- Kim jesteś?- zapytałam nagle podnosząc się. Spojrzał na mnie jakbym pytała o jakieś nie stworzone rzeczy.
-Jestem Soari. Samiec beta pobliskiej watahy. Myślałem, że skoro jestem na swoim terenie to...- nagle zawył z bólu. Naj wyraźniej rany nie zamierzały się zagoić. Oparłam mu łapę na ramieniu.
- Przepraszam.- wyszeptałam przepraszającym tonem. Złagodniał nagle.
- A ty skąd jesteś?- zapytał nagle. Westchnęłam.
- Jestem z doliny Saturna. Z watahy Saturn Wolf.- oznajmiłam zmieszana. Położył swoją łapę na mojej. Poczułam ciepło jego ciała. Zadrżałam. Poza doliną było o'wiele chłodniej. Okrył mnie swoimi skrzydłami. Uśmiechnął się.
- A jak ci na imię? - zapytał wyczekująco. Speszyłam się. Zapomniałam się przecież przedstawić. Spojrzałam mu prosto w oczy. Były zielone.
- Armena.- Odkręcił głowę w drugą stronę. Jakbym go zawiodła.- Czy coś się stało?- zdziwiłam się. Pokręcił głową przecząco. Widziałam że jakby coś mu się przypomniało.
- Muszę już chyba iść.- powiedział w końcu i wstał. Zrobiłam to samo.
- Powiedz chociaż jaka wataha jest w pobliżu.- poprosiłam. Chyba nie zależało mu na tym żeby od powiedzieć. Wskoczył w krzaki. Krzyknęłam za nim. Wychylił się.
- Lepiej będzie jeśli nie będziesz tego wiedziała. -Powiedział i zniknął w gęstwinie. Powietrze było suche i nieprzyjemne. Wróciłam do jaskini. Czekała tam na mnie Rocki. Uśmiechnęła się i wstała.
- Gdzie byłaś?- zapytała. Zauważyła kilka gałązek wplecionych w moje futro.
- Na polowaniu.- skłamałam. W rzeczywistości wciąż byłam głodna. Wilczyca spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Na pewno?- zapytała po raz kolejny. Spuściłam łeb.
- Nie- poddałam się.- Byłam w lesie poza doliną. Jest tam jakaś inna wataha. Tylko jeszcze nie wiem jaka.
- Naprawdę? To fanta stycznie! Może będziemy mieli sojuszników!- zażartowała. Wiedziałam jednak że Soari chciał coś przede mną ukryć. Coś ważnego. Być może nasze watahy nie mają sobie pisane pozostać w pokoju?

- Soari, wilk z lasu poza doliną
Wataha- nieznana
Wiek- nieznany
moc- nieznana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz