niedziela, 14 października 2012

Gorące spotkanie część 2

Kirian
  Gdy Armena wysłała mnie do sali medytacji spotkałam tam Rocke. Rozmawiałyśmy, wydawała się lekko przejęta smokiem w dolinie. Nagle wpłynęły tam Lenita i Kameria. Opowiedziały że moja siostra została. Niezwłocznie wskoczyłam do wody. Gdy się wynurzałam zobaczyłam jak ta bestia budzi się i atakuje alfę. Krzyczałam. Nie wiem jak to zrobiłam ale zatrzymałam cały świat dookoła siebie. Czas stanął. Podbiegłam do niej. Miała łzy w oczach, czekała na najgorsze. Przesunęłam ją kilka dobrych metrów. Ogień bez ruchu nie wyglądał aż tak strasznie. Minęło dobre pół godziny. Zdążyłam przyjrzeć się uważnie smokowi. Miał dużą bliznę na ogonie. Była w kształcie planety. Nagle znów ujrzałam krążące fioletowe gwiazdeczki nad głową Armeny i smoka. Wycofałam się. Wiedziałam że czas do nas wraca. Podbiegłam do niej. Ogień spalił kilka drzew. Moja siostra, była zaskoczona. Spojrzała na mnie wdzięcznym wzrokiem. Wydobyła znaczną część wody z małego jeziora i oblała nią smoka. Zawarczał. Chciał znów zionąć ogniem, ale nie mógł. Woda stłumiła jego moc. Uniósł skrzydła, gotowy do ucieczki. Armena jednak otuliła go ciepłym szalem wody. Uśmiechnęła się i podeszła do niego. Smok nie mógł się schylić dlatego, wy powiedział jakieś zaklęcie i moja siostra podniosła się na chmurze pary. Szeptała mu coś do ucha, a on słuchał uważnie. Gdy zeszła już na ziemię zapytałam:
- Co się stało?- nie od powiedziała.
- Kirian. Czy nie przeszkadzałoby ci to gdybym mógł uczyć cię?- zapytał smok. Oniemiałam.
- Siostrzyczko. To jest Ewellu. Smok Saturna. Dobrze zna się na mocy czasu, dlatego za proponowałam mu by uczył w naszej watasze. Porozmawiajcie sobie, a ja udam się po całą resztę. Wskoczyła do wody.
- Dlaczego tutaj przyleciałeś?- zapytałam.
- Byłbym zaszczycony, gdybyś mówiła do mnie mistrzu. Czy będzie to odpowiednie?- za proponował. Nieswojo sie poczuła, ale ukłoniłam się przed nim.
- Tak mistrzu.  - wyszeptałam. Opowiedział mi jak to walczył z ludźmi, którzy potraktowali go jego własnym żywiołem. O tym jak urodził się na Saturnie, walczył ze smokiem Jowisza, został kontuzjowany i zajęły się nim niedźwiedzie polarne. Jego historia była wspaniała. Jestem pewna że kiedyś mi ją jeszcze opowie. Ja za to mówiłam reszcie jak to uratowałam siostrę. Las jednak był do połowy spalony. Tak do naszej watahy dołączył Ewellu, Mistrz Ewellu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz