piątek, 12 października 2012

Magiczny tunel część 2

Kirian
Po  niezwykłym wydarzeniu nad rzeką, koniec końców woda opadła z powrotem. Armena stwierdziła, że musimy odkryć tego przyczynę. Ona chciała by w kółko wszystko odkrywać, rozwiązywać i prostować. W międzyczasie też dołączyła do nas Lenita. Nowa skrzydlata wilczyca. Mogła latać tak samo jak mama. Czasem zastanawiam się dlaczego i ja i Armena odzie dziczyłyśmy lądowe życie po ojcu. Jakby jedna z nas nie mogła dostać skrzydeł. Lenita pokazywała nam jak lata. Nic tylko się zachwycałyśmy. Ale pewnego dnia Armeny, znów nie było rano w jaskini. Domyśliłam się że jest nad strumieniem. Uczyła się robić ten tunel. Ja natomiast czytałam dużo ksiąg znalezionych w sali medytacji. Szczerze powiedziawszy nie wiem jak je tam wniesiono, ale siostra obiecała że zaniesiemy je do naszej jaskini, jak tylko oswobodzi wejście od nadmiaru wody. Tego ranka Lenita czytała jakąś książkę, a Armena siedziała nad strumieniem. Jak zawsze obudziłam się ostatnia.
- Cześć.- powiedziałam ziewając. Lenita uśmiechnęła się i kiwnęła głową pochłonięta w lekturze.
- hej. - powiedziała w końcu zamykając księgę. Podeszła do mnie.
- Dawno się obudziłaś?- spytałam. Pokiwała głową.
- Tak. Wstałam razem ze słońcem.
- Idę do siostry. Idziesz ze mną?
- Mogę iść. O właśnie mówiła, że miała jakiś sen.
- Może być ważny.- powiedziałam i pociągnęłam wilczycę za sobą. Udałyśmy się nad strumień. Z daleka słyszałyśmy pisk radości.
- Kirian! Lenita! Chodźcie tu szybko!- krzyczała. Skakała na brzegu. Podeszłyśmy bliżej.
- Co się stało?- zapytałam. Spojrzała na mnie z dumą.
- Udało mi się!- pisnęła w końcu. Nie chciało mi się wierzyć. Nareszcie.
- Świetnie.- pochwaliła Lenita. Armena jednak posmutniała.
- Jest pewien problem...- wymamrotała.
- jaki?- zdziwiłyśmy się obie.
- Wiem już jak trzeba to zrobić, ale efekt jest nie trwały.- skrzywiła się.- Jakbyś mogła zrobić to co wtedy...- zwróciła się do mnie.
- kiedy to nie byłam ja.- zaprzeczyłam. Choć w tamtej chwili wszystkie gwiazdy nad głową Armeny stały się jednością, tylko na czas w który woda wisiała w powietrzu.
- Myślałam dużo... Właśnie. Śniło mi się duże pole. Byłam tam z tobą siostro. - zatrzymała słowa i spojrzała na niebo.- Leciał mały ptaszek. Zaczął spadać... Spojrzałaś na niego białymi świecącymi oczami. Zatrzymał się w powietrzu. Złapałaś go i uratowałaś.- mówiła głosem pełnym spokoju.
- Piękny czyn.- skomentowałam. Zanurzyłam łapę w wodzie i poprawiłam grzywkę.
- Nie o to mi chodzi.- zdenerwowała sie lekko Armena.
- Spokojnie, jestem pewna że wszystko zrozumie- szepnęła do niej Lenita.
- Możesz zatrzymywać różne rzeczy w powietrzu. To jest twoja moc.- mówiła dalej.
- Kiedy ja nie wiem jak.- zamartwiłam się. Lenita stanęła z boku.
- Jestem pewna ze ci się uda. Wystarczy uwierzyć.- pocieszyła mnie. Po południu tego dnia Armena juz odpoczywała od magii. Ćwiczyłam więcej od niej. Skupiałam myśli na liściach. Jak jakiś spadał patrzyłam na niego tak długo, jak nie wiem co. Nic z tego nie wychodziło. Lenita wspominała coś o nauce magii wody, dlatego Armena nie mogła mi pomóc, bo pisała księgę na temat tej magii. Wśród zapisów w magicznej jaskini nie znalazłyśmy nic na temat wody. Alfa zabroniła mi natomiast czytać na temat mojej mocy zatrzymywania przedmiotów. Zapadł wieczór. Zebrałyśmy się w jaskini. Pierwszy lodowaty deszcz spadł w dolinie Saturna. Jaskinia była strasznie zimna.
- Uhhhh. ale zimno.- dygotała skrzydlata Lenita. Okryła się swoimi skrzydłami.
- fakkktttycznie. Może jednak wypadało by udać się do sali medytacji i nocować tam dzisiaj.- za proponowała alfa.
- W takie zimno wchodzić do wody? Poza tym wiesz że nie potrafimy pływać.- Za protestowałam. W głębi wiedziałam jednak że mogłabym im w tym pomóc.
- To i tak jest dobry pomysł. Pomimo że zmarzniemy w wodzie, zagrzejemy się w sali, a tu marznąć możemy nawet przez całą noc.- Wy powiedziała się nowa wilczyca.
- Och,. Niech wam będzie.- prychnęłam nie wiem czy bardziej z nie zadowolenia czy z zimna. Zaraz potem stałyśmy przy wodzie dygocząc. Alfa popatrzyła na nas i wskoczyła pierwsza. Jej wisiorek w styczności z wodą zamigotał. Będąc we wnętrzu strumienia wydrążyła tunel. W pewnej chwili me oczy ujrzały każdy atom z jakich składał się świat. Zrobiło się jasno, a woda zatrzymała się gwałtownie. Upadłam. Straciłam przytomność. Obudziłam się z samego rana. Byłam w sali medytacji. Armena i Lenita stały nade mną niespokojne.
- Co się stało?- szepnęłam. Obie uśmiechnęły się.
- Kirian! Udało ci się. Opanowałaś to!- krzyknęły obie.
- Nie do końca. To był przypadek.- siostra położyła łapę na moim ramieniu.
- Nie ważne. Wszystko w porządku? Oczy świeciły ci jak w moim śnie. Zaraz po tym jak weszłyśmy tutaj woda opadła.
- W jak najlepszym. Widziałam każdy atom. To było niesamowite.- uśmiechnęłam się, a one to odwzajemniły. Nasza wataha nie dość że mogła zawsze na sobie polegać to na dodatek była dosłownie MAGICZNA.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz