wtorek, 9 października 2012

Tajemniczy sen...

Armena, młoda alfa jedno osobowej watahy bez nazwy, siedziała zamyślona na szczycie piaskowej skarpy. Od zawsze obserwowała niektóre wilki. Ich wyniosłe życie było dla osoby trzeciej tak proste i beztroskie. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Jej nie szło to tak dobrze. Całe poprzednie popołudnie spędziła na przeczesywaniu całej doliny Saturna. Gdy dotarła do lekko błękitnawego drzewa, zawiało ją i usnęła... Obudziła się wieczorem. Zaraz potem udała się na szczyt skarpy. Rozmyślała długo. Zaszło słońce i nagle przypomniał jej się sen, który miała pod tamtym drzewem.
,, W śnie przechadzała się drogą jako dziecko. Z jednej strony miała swoją matkę i ojca, a z drugiej nieznajomą wilczycę. Nagle zatrzymała się i spojrzała na rodziców. Spowił ich mrok, a oni zostali wciągnięci w otchłań. Skrzydlata matka w ostatniej chwili oddała jej swój wisiorek. Gdy malutka Armena zapłakała, jej ramienia dotknęła czyjaś miękka łapka. Niestety nie wiedziała czyja, gdyż obudziła się..."
 W blasku zachodu sen malował się inaczej. Wspomnienia powróciły. Była ona świadkiem śmierci rodziców, którzy zostali zagryzieni przez samca i samicę alfa watahy  Gold Sun. Bezlitosnych zabójców. Zrobiło się ciemno. Wilczyca zeskoczyła na ziemię. Postanowiła się zdrzemnąć. Rozmyślania choć krótkie, wyczerpały ją całkowicie. Poza tym chciała za wszelką cenę dowiedzieć się do kogo należy ta łapa. Szum liści był kojący. Alfa ułożyła się wygodnie pod liśćmi błękitnego drzewa, ale nie mogła zasnąć. Jej wisiorek zalśnił. Zdjęła go i dokładnie obejrzała. Wtedy stała się rzecz niesamowita! Ujrzała w nim oblicze matki, która układa zawiniątko na kępie liści, ale nie była to sama Armena. Szczeniątko miało biało fioletową sierść i przede wszystkim jeden ogon. Zagadka snu zaczęła się rozszerzać. Wilczyca zastanawiała się dogłębnie, aż w końcu... zawiał silny wiatr, a ona usnęła.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz