czwartek, 25 października 2012

Od Lenity

Pewnego dnia jak zwykle zjadłam śniadanie i zaczęłam szukać kogoś z kim mogłabym ćwiczyć.Na moje nie szczęście spotkałam Kirian.Ostatnio zaczęła się rządzić, zmieniłam o niej zdanie.
-Hej, może razem poćwiczymy?-próbowała być miła.
-Hej, no dobrze, chodźmy.-odparłam, ale miałam Nadzieję, że oto nie zapyta. Gdy poszłyśmy na polanę zobaczyłam resztę watahy, czyli Rocki i Kamerię.
-Co to jakieś zebranie?-zapytałam żartem.
-Tak, miałam proroczy sen i Wataha Gold Sun wy powiedziała nam wojnę, musimy ćwiczyć.-powiedziała z powagą Rocki.
-Skoro mamy ćwiczyć to gdzie jest nasz mistrz?-zapytałam.
-Zobacz już leci.-powiedziała Kirian. Zobaczyłam wielki cień, który przysłonił słońce.Wszystkie wilczyce ukłoniły się.
-Witaj Mistrzu-powiedziałyśmy jednocześnie.
-Witajcie, jak wiecie Wataha Gold Sun wy powiedziała nam wojnę.Ja nie mam prawa w niej brać udziału, ale mogę was przygotować.
Smok zaczął od podstaw. Zrobił na środku duże ognisko. Powiedział, że każda ma włożyć łapy do ognia. Wszystkie to zrobiły.Dało się słyszeć krzyki jak ał, czy oj.
-Dobrze, weźcie na łapy trochę ognie, jak wody z jeziora.-Zrobiłyśmy co kazał.
-Teraz spróbujcie uformować z ognia kulę.-każda próbowała, ale tylko Rocki się to udało. Potem mistrz nas opuścił i powiedział, że mamy ćwiczyć formowanie kuli.Możemy pójść dalej dopiero wtedy, gdy wszystkie wilczyce to opanują.Ćwiczyłyśmy formowanie kuli do wieczora. Potem poszłyśmy spać.Następnego dnia zaproponowałam przyjaciółką, żebyśmy poszukały innych wilków do watahy.
-Wiadomo,że w czwórkę nie damy rady, musimy poszukać pomocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz