piątek, 9 listopada 2012

Czy to... miłość?

Kiria
 Przez kilka dni stałam się prawie alfą i gwałtownie spadłam z tego stanowiska. Moje życie jakby przemieszało się i rozczepiło po czym powróciło do poprzedniej wersji. W watasze było mało samców. Ja tak chciałam znaleźć sobie kogoś... kto... kochał by mnie i pomagał mi w trudnych chwilach... Wyszłam więc z lasu. Ciągłe lekcje i życie pod okiem młodszej siostry strasznie mnie denerwowały. Byłam tak daleko, że zaczęłam zastanawiać się jak wrócę. Nagle jednak jakiś wilk szepnął mi coś na ucho. Nie było to zrozumiałe. Nie mogłam zgadnąć co oznaczało, ani kto je wy powiedział. Jakiś szmer w gałęziach drzew... jakieś warknięcia  za moimi plecami i gwałtowne ruchy skrzydeł... sapanie... odkręciłam się nagle. To co ujrzałam , to tylko czarny , uciekający do góry ogon.. Cofnęłam się.
- Stój! Pokaż się! Taki z ciebie tchórz!? - krzyknęłam bezmyślnie,  ale złowieszczo i dobrze. Ogon znów mi się pokazał. Zamachał mi przed nosem.
- Mów do ogona. Słuchać umie...- usłyszałam śmiech.
- Ha ha... Ale nic nie rozumie. Chce cię zobaczyć!- zażądałam. Ogon powoli wydłużył się i ujrzałam skrzydlatą sylwetkę wilka. Był czarny, delikatne białe plamki znajdowały się w pobliżu jego skrzydeł. Oczy miał ukryte w liściach.
- Spełniłem żądanie. Teraz ty. Powiedz mi... jak ci na imię?- zawahałam się. Skądś go jednak kojarzyłam...
- Eee... No jestem...- zdecydowałam zaryzykować. - Jestem Kirian.  - entuzjastycznie zamachałam ogonem. Wychylił głowę zza gałęzi. Był mega przystojny! Umięśniony... Ach...! Zbliżył się. Nie zobaczyłam gwiazd. Zawahałam się.
- Nie bój się...- szepnął mi do ucha okrążając mnie. Poczułam jego miękkie pióra. Przeszedł mnie dreszcz.
- Nie boję się.- zaprzeczyłam. Uśmiechnął się szarmancko.
- Nazywam się Soari. Należę do watahy Gold Sun.- przedstawił się równie uwodzicielskim tonem. Zarumieniłam się ale nagle oprzytomniałam.
- Jesteś znajomym mojej siostry Armeny! Jesteś naszym wrogiem!- wykrzyknęłam.
- Jestem przyjacielem... Uwierz mi.- nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
- Nie mogę. W stosunku do niej zachowałeś się tak samo. Zakochała się w tobie...- wyszeptałam. Miałam już na nowo wybuchnąć gdy Soari, pocałował mnie namiętnie. Po uszy się zakochałam. Tylko Armena...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz