sobota, 17 listopada 2012

Ten ktoś...

Armena
 W mojej watasze pojawił się ten nowy... Demon. Imię ma całkiem jak on sam... Czarny jak noc, z czerwonymi jak krew pręgami... Prawdziwy samiec! Taki... nie zwykły i nie za przeproszeniem lekko ciapowaty jak Soari... Ale nie ma co się oszukiwać... Kocham Soariego, a w Demonie jestem zauroczona. Życie z nimi obydwoma może być... trudne i to bardzo. Kirian też się w kimś zakochała.. widać to po niej, ale nie chce mi powiedzieć. Może i dobrze? Jak na razie byłam tak blisko związku z Soarim... może się uda...?

 Pewnego dnia jak zazwyczaj udałam się na lekcję. Mistrz kształcił się coraz bardziej. Widać że naprawdę zależy mu na swojej pozycji. Inne wilki też się uczyły.Słońce schowało się właśnie za najwyższym punktem w górach, przez co zrobiło się ciemno. Kameria pokazała co potrafi i rozświetliła polanę niewielką kulą ognia. Ewellu był z niej bardzo dumny. Zarządził przerwę w trakcie której wszystkie wilki wskoczyły do rozgrzanej przez Lenitę wody. Tylko Demon siedział oddalony. Chciałam do niego podejść, ale on w trakcie podjęcia mojej decyzji, pobiegł do całej reszty. Byłam smutna. Kto mógł mnie pocieszyć? Nie mam mamy... taty... partnera... Więc wyszłam z doliny. Szwędałam się kilka dobrych minut, aż w końcu gdy byłam już naprawdę daleko zawołałam:
- Night! Night! Boginko! Jeśli mnie słyszysz... przyleć tu! Proszę cię!- nie otrzymywałam jednak odpowiedzi, a i nikt się nie zjawiał. Pomyślałam wtedy że może widzieć ją mogą tylko umarli... Jednak nie traciłam nadziei. Po kilku godzinach udałam się na różaną polanę. Dojście tam kosztowało mnie dużo łez, ponieważ kolce kuły, nie dało się tego odczuć jako duch. Na polanie była Night.
- Wiedziałam że cię tutaj zastanę!- zbliżyłam się do niej.- zaprowadź mnie na Wilkimp.
CDN.

piątek, 9 listopada 2012

Dołączenie Demona

Wiele dni błąkałem się po śnieżnej krainie niedaleko mojego pierwszego miejsca zamieszkania.Niestety moja wataha przegrała w Wielkiej Wojnie,która od tej pory stała się świętem dla tych którzy przeżyli.Ja błąkałem się w poszukiwaniu nowego domu,nowej watahy ale w krainie śniegu łatwo zabłądzić.Błąkałem się kilka miesięcy,wreszcie nie mając już sił zasnąłem w małej jaskini.Obudziło mnie wycie wilka ale nie miałem siły wstać.nagle poczułem,że wilk zbliża się do mojej kryjówki.Jak się okazało wilczyca widziała mnie i chciała mi pomóc.Powiedziała,że nazywa się Armena i zaprasza mnie do swojej watahy.Zgodziłem się.Podczas drogi wypytywała mnie o moc.Powiedziałem,że moja moc to czarna magia,a żywiołem jest ogień.
Zdziwiła się słysząc o czarnej magii.Opowiedziałem jej,że polega na szybkim uśmiercaniu przeciwnika,zatrzymania innych wilków,a także cofnięcia czasu.Doprowadziła mnie do ślicznej dolinki i powiedziała że to jej teren i zapozna mnie z resztą stada.Podziękowałem jej.Spodobała mi się,ale raczej nie zgodzi się,żebym był jej partnerem.

Czy to... miłość?

Kiria
 Przez kilka dni stałam się prawie alfą i gwałtownie spadłam z tego stanowiska. Moje życie jakby przemieszało się i rozczepiło po czym powróciło do poprzedniej wersji. W watasze było mało samców. Ja tak chciałam znaleźć sobie kogoś... kto... kochał by mnie i pomagał mi w trudnych chwilach... Wyszłam więc z lasu. Ciągłe lekcje i życie pod okiem młodszej siostry strasznie mnie denerwowały. Byłam tak daleko, że zaczęłam zastanawiać się jak wrócę. Nagle jednak jakiś wilk szepnął mi coś na ucho. Nie było to zrozumiałe. Nie mogłam zgadnąć co oznaczało, ani kto je wy powiedział. Jakiś szmer w gałęziach drzew... jakieś warknięcia  za moimi plecami i gwałtowne ruchy skrzydeł... sapanie... odkręciłam się nagle. To co ujrzałam , to tylko czarny , uciekający do góry ogon.. Cofnęłam się.
- Stój! Pokaż się! Taki z ciebie tchórz!? - krzyknęłam bezmyślnie,  ale złowieszczo i dobrze. Ogon znów mi się pokazał. Zamachał mi przed nosem.
- Mów do ogona. Słuchać umie...- usłyszałam śmiech.
- Ha ha... Ale nic nie rozumie. Chce cię zobaczyć!- zażądałam. Ogon powoli wydłużył się i ujrzałam skrzydlatą sylwetkę wilka. Był czarny, delikatne białe plamki znajdowały się w pobliżu jego skrzydeł. Oczy miał ukryte w liściach.
- Spełniłem żądanie. Teraz ty. Powiedz mi... jak ci na imię?- zawahałam się. Skądś go jednak kojarzyłam...
- Eee... No jestem...- zdecydowałam zaryzykować. - Jestem Kirian.  - entuzjastycznie zamachałam ogonem. Wychylił głowę zza gałęzi. Był mega przystojny! Umięśniony... Ach...! Zbliżył się. Nie zobaczyłam gwiazd. Zawahałam się.
- Nie bój się...- szepnął mi do ucha okrążając mnie. Poczułam jego miękkie pióra. Przeszedł mnie dreszcz.
- Nie boję się.- zaprzeczyłam. Uśmiechnął się szarmancko.
- Nazywam się Soari. Należę do watahy Gold Sun.- przedstawił się równie uwodzicielskim tonem. Zarumieniłam się ale nagle oprzytomniałam.
- Jesteś znajomym mojej siostry Armeny! Jesteś naszym wrogiem!- wykrzyknęłam.
- Jestem przyjacielem... Uwierz mi.- nie mogłam spojrzeć mu w oczy.
- Nie mogę. W stosunku do niej zachowałeś się tak samo. Zakochała się w tobie...- wyszeptałam. Miałam już na nowo wybuchnąć gdy Soari, pocałował mnie namiętnie. Po uszy się zakochałam. Tylko Armena...

piątek, 2 listopada 2012

Afrodyta i niebieska fala

Afrodyta i Niebieska Fala
 

Pewnego dnia poszłam nad wodospad.Tam zobaczyłam pewnego wilka.
Był to wilk z nieba.Powiedział mi,że rodzice moi nie żyją.
Byłam smutna.Zginęli w lesie.Usłyszałam.Kazali tobie przekazać wiadomość.Chcą cię przeprosić,że cię zostawili i mają dla ciebie
prezent.Była to niebieska fala nadzieji.Gdy ją dotknęłam gdzieś mi wyleciała i przykleiła mi się do oka.I została tam do dzisiaj.Wilk mi powiedział,że należę do pokolenia wilków,które mają ''życie wieczne''.
Czyli nie są za często chore,lecz za to mają malo szczęścia.Wtedy dowiedziałam sie jeszcze kiedy mam urodziny.Dokładnie w noc świętojańską w czerwcu.Gdy się urodziaś twoi rodzice byli młodzi.Powiedział mi Saver-wilk z nieba.Jestem twym krewnym.Mam 94 lata.Jestem twym stryjem.Muszę tobie towarzyszyć chociaż jestem duchem.
C.D.N