piątek, 7 grudnia 2012

Od Lenity.

Pewnego dnia, zaczęłam się martwić o Armene.
Opowiadałam innym członkom watahy o braku alfy na lekcjach.
Rano postanowiłam iść jej poszukać, przeszukałam każde miejsce w watasze.
-To oznacza, że trzeba będzie ruszyć dalej.Dziś każdy zbiera jedzenie i wodę, wyruszymy jutro rano, tylko ani słowa Kirian.-powiedziałam dumna z siebie.
-Dobrze, a jak będzie coś podejrzewać?-zapytała Nikita.
-To powiemy, że robimy zapasy, bo już w lesie nie będzie jedzenia, wymyśli sie coś.-uśmiechnęłam się i poszłam w las.
Upolowałam kilka zajęcy i trochę leśnych owoców, chciałam wracać lecz coś mi mówiło by iść dalej. Kilka metrów dalej ujrzałam wilka, był bardzo chudy.
-Przepraszam, może podzielić sie z panią jedzeniem?
-Dobre dziecko, jeśli możesz , jestem Rucjanna a ty?
-Ja Lenita.-podałam jej 2 dorodne zające.
-Jestem coraz starsza, ciężko mi polować, dobrze, że są jeszcze takie dobre wilki jak ty Lenito.
-Dziękuje za dobre słowa, do zobaczenia.-odeszłam, byłam szczęśliwa.
-Dobrze jest zrobić coś dobrego.-Wróciłam do watahy, po drodze znalazłam na szczęście kilka dużych worków z lnu.
-Jestem, mam trochę mało jedzenia.
-Co się stało zły dzień?-zamartwiła się Twilight.
-Nie, podzieliłam sie z głodna staruszką, nazywa się Rucjanna.
-Aha, to dobrze, że zrobiłaś dobry uczynek.-powiedziała nowa wilczyca w watasze Faila. Ja uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy pakować wszystko do worków gdy weszła Kirian.
-Co wy tu robicie?-zapytała.
-A może tak się przywitać?-rzekła Rocki.
-dzień dobry, kochani, co wy tu robicie?-powiedziała Kirian trochę aroganckim tonem.
-Dzień Dobry, a my tu spiżarnie robimy, zima, będzie coraz mniej jedzenia.- Nikita próbowała zmienić temat.
Kirian niepocieszona wyszła z jaskini i poszła niewiadomo gdzie.
-Poczekajmy aż się trochę uspokoi, wyruszymy za 3 dni, przygotowania czas zacząć.-powiedziałam, patrząc czy Kirian nie wraca.
Resztę dnia każdy spędził na swoich sprawach. Ja zadałam sobie ważne pytanie. Czy te poszukiwania to dobry pomysł?